Każdy z nas ma świadomość i wykazuje chęć bycia szczęśliwym. Bez względu na kulturę, miejsce, pochodzenie, język i czas jest to wspólna potrzeba wszystkich ludzi. Człowiek jest przede wszystkim człowiekiem, ze wszystkimi swoimi najgłębszymi pierwotnymi pragnieniami, w tym szczęścia.
Już w życiu płodowym, choć jeszcze nieświadomi, wszyscy instynktownie oczekujemy poczucia bezpieczeństwa, które w tych pierwszych chwilach można przyjąć, jako synonim szczęścia. Prócz potrzeby bezpieczeństwa, pierwszym i niezbędnym skutkiem życia jest także ruch. Prawidłowy rozwój układu nerwowego, bez rozwiniętego jednocześnie układu ruchu, okazuje się niemożliwy. Wobec tego, już od siódmego tygodnia życia płodowego, ruch i odpoczynek po nim – regeneracja, determinują nie tylko najbliższe miesiące, ale całe życie człowieka.
Człowiek, aby się rozwijać musi cały czas się ruszać.
Już w czasach antycznych starożytni Grecy przywiązywali do kultury fizycznej wielką wagę. Sport znany był także w kulturze kreteńskiej, w jednej z najstarszych cywilizacji epoki brązu. Jednak w antycznej Grecji, kultura fizyczna była jednym z podstawowych elementów kształcenia i wychowania. Choć pierwotnie, celem uprawiania sportu nie była rywalizacja w zawodach, a przygotowanie do służby wojskowej, to z czasem, sukcesywnie sport stawał się przede wszystkim rywalizacją siły i charakterów podczas Igrzysk Olimpijskich. Najczęściej rozgrywanymi dyscyplinami były między innymi biegi na dystansie krótkim, długim oraz długodystansowe. W konsekwencji, w świadomości Greków zaczęło potęgować przekonanie, iż rozwijając ciało wpływają także na swój umysł. Według Platona, człowiek powinien dążyć do osiągnięcia harmonii, równowagi pomiędzy ciałem, a umysłem. Oba te elementy są ze sobą integralne i od siebie precyzyjnie zależne. Kiedy ciało jest w złym stanie, umysł również cierpi, jednak kiedy rozwijamy ciało, wpływamy także pozytywnie na nasz umysł.
Czyż osiągnięcie równowagi i harmonii pomiędzy ciałem, a umysłem nie daje poczucia spokoju, czyli szczęścia?
“Jeśli masz ciało – jesteś sportowcem”. Parafrazując maksymę Billa Bowermana – legendy, trenera biegania, jak również propagatora joggingu, biegania amatorskiego, można rzec, iż skoro masz nogi – jesteś już biegaczem.
Tak niewiele trzeba, aby poczuć się szczęśliwszym. Wystarczy zasznurować na nogach wygodne buty, po czym wyłącznie biec przed siebie. Nie ma potrzeby martwić się co dalej, ponieważ zadba o to w dużej mierze mechanizm ruchu oraz fizjologiczny człowieka. Nie ma powodów także, aby dbać o cel, bo ważniejszy jest stan świadomości, który osiąga się dzięki bieganiu. Już w krótkiej perspektywie trudno jest oprzeć się wrażeniu, że prócz wzrostu kondycji fizycznej, umysł również wykazuje zwiększoną aktywność. Równowaga pomiędzy ciałem, a umysłem, uczucie spokoju, sprawiają, że szczęście, choć niematerialne staje się wyjątkowo realne. Z każdym kolejnym dniem, z każdym kolejnym pokonanym kilometrem narasta przekonanie, że dzięki bieganiu zachodzi niezwykła przemiana – człowiek staje się lepszy – wrażliwszy, przejawia więcej empatii, jest zdrowszy, a w konsekwencji szczęśliwszy. Bieganie jest swoistą filozofią. Zajmuje umysł na tyle, iż jest wręcz aktem kontemplacyjnym, bez względu na kłębiące się podczas biegu myśli. Skoro może być filozofią, to jest także aktem intelektualnym, który każdy przeżywa na swój sposób, bardzo osobiście.
Być może dlatego, bez względu na kulturę, miejsce, pochodzenie, język i czas miliony ludzi na całym świecie wychodzą ze swoich domów, aby biegać. Wszyscy mamy głębokie pragnienie szczęścia.
Łukasz Pura, Run Easier